Mimo tego, że są żelazne dowody medyczne na to, że jest
to zaburzenie neurobiologiczne, wciąż przez wielu, jeśli nie większość,
jest uważane za bezradność rodziców lub ewentualnie za dużo telewizji i
komputera albo po prostu jako usprawiedliwienie błędów wychowawczych i
braku dyscypliny.
Poniżej
przykłady najczęściej słyszanych przez rodziców addików komentarzy -
które wobec ogromu wysiłku wkładanego w wychowywanie takich dzieci jest
co najmniej frustrujące i mity, z powodu których te słowa padają:
1. nigdy bym nie
pozwolił swojemu dziecku tak się zachowywać, ten dzieciak robi z tobą co
chce. Trzeba przykręcić dyscyplinę, a nie przymykać oko i na wszystko
pozwalać.
Adhd jest nie jest wymówką do błędów
wychowawczych - jest zaburzeniem neurobiologicznym, którego efektem są
poważne zaburzenia zachowania. Szczególnie przykre są takie stwierdzenia
słyszane od osób które znają dziecko i same próbują bezskutecznie "coś z
tym zrobić" niepowodzenie kwitując oczywiście tym że to moja wina.
Tu
standardowe metody wychowawcze nie działają i nie można porównywać
dzieci zdrowych z addikami. Nie oczekujemy przecież od krótkowidza, że
skoro ma oczy będzie widział tak samo dobrze jak ktoś ze zdrowym
wzorkiem, ani nie mamy pretensji do od osoby sparaliżowanej, że nie
chodzi mimo, że nogi ma.
2. nie przejmuj się - wyrośnie z tego
Na
poczatku pewnie każdy ma taką nadzieję. Ale to nie jest etap rozwojowy.
Próba przeczekania raczej pogorszy sytuację, nic nierobienie albo
traktowanie jakby problem nie istniał, też raczej wiele dobrego nie
przyniesie. 2/3 addików zmaga się z problemem również w wieku dorosłym.
Pozostała 1/3 była zdiagnozowana i odpowiednio "prowadzona".
3. on po prostu specjalnie szuka problemów
Nie
szuka - przeważnie walczy sam ze sobą, żeby usiedzieć w spokoju, nie
wydrzeć paszczy niepytany, czy skupić się na zadaniu do wykonania.
Często, działając spontanicznie faktycznie robi coś głupiego, ale
przeważnie intencje miał dobre. Karanie w takich przypadkach (nawet
tylko słowne) daje efekt zupełnie odwrotny. Podcina skrzydła i odbiera
wiarę w siebie.
Tu kolejny przykład, który mi mocno utknął
w pamięci - przykład jednocześnie spontaniczności i tego jak można
słowami zniszczyć - zima jak nie wiem, śniegu nawalilo z pół metra, a
mały wtedy addik raniutko po cichu wstał ubrał się i poszedł odśnieżyć
podjazd, żeby dziadek miał niespodziankę. A dziadek wyszedł, popatrzył
i... ochrzanił go niemiłosiernie, że od dołu szedł i co odgarnął to
udeptal i teraz ślisko....Mina addika bezcenna - w negatywnym znaczeniu -
nawet nie chcę myśleć jak się poczuł wtedy...dziadek chwilę potem się
zreflektował, ale co powiedział to powiedział... Apropos dziadka tak
czasem myślę czy i on gdzieś w genach tego adhd nie ma?
5. nie przesadzaj - żywy dzieciak i tyle
no
nie tylko... o ile nadruchliwośc dość łatwo rzuca się w oczy, to już
impulsywność i działanie "niechcąco", o ile zostanie zauważone to jest
odbierane przeważnie jako złe wychowanie.
6. za moich czasów nie było adhd - takiego zachowania się oduczało porządnym laniem
to
tak jak z nowotworami - ich wcale nie jest jakoś super więcej niż
dawniej - poprawiła się wykrywalność. A wiele dorosłych osób,
niezdiagnozowanych dziś ma łatkę lenia, bezradnego życiowo a czasem
nawet bandziora czy "psychola".
A odnośnie kar zwłaszcza
cielesnych to jak wspominałam - efekt przeważnie odwrotny. Ja z
przekonania jestem przeciwna biciu i jest to dla mnie przejaw
bezradności rodzica, Zdarzyło mi się raz, nie ukrywam, że pod presją
otoczenia (co nie zmienia faktu, że wolałabym to wymazać z życiorysu)
i addik oberwał. Nie pamiętam okoliczności, ale to bylo jeszcze grubo
przed odkryciem przyczyny i naprawdę to był okres ciężkich walk o wszystko,
wieczne awantury, krzyki itp. Na pewno był problem z zagonieniem do
lekcji, bo w moim pokoju było dużo ciekawiej - znajomi i okazja do
"popisówki". W kazdym razie burza się rozpętała, próba sił, ostrzeżenia
jedno drugie - efekt zerowy - pas poleciał, Addik nawet ni mrugnął.
Lekcji też nie zrobił. Ja się czułam fatalnie, on się czuł fatalnie i
mimo, że go przeprosiłam (czym oczywiście zasłużyłam na mega minus
otoczenia) dalej to we mnie siedzi. a jakiś czas potem po kolejnej
awanturze, kiedy wykrzyczał mi że jestem najgorszą matką na świecie i
nienawidzi naszej rodziny i by wolał iść do domu dziecka zapytałam, co
by chciał w niej zmienić, zanim się zastanowił powiedział żebyś już
nigdy więcej mnie nie uderzyła...
7. je za dużo słodyczy
to
taka półprawda - bo cukier i inne świństwa dodawane do nich mogą
nasilać objawy adhd. W taki sam sposób jak działa na zdrowe dzieci i
pewnie na większość dorosłych - kto z nas nie sięgnął po batona w czasie
ciężkiego dnia w pracy czy po czekoladę na poprawę humoru?.
Jednak
na przyczynę adhd wpływu niestety nie ma i choćby wyeliminować cukier
zupełnie, to w kwestii samego adhd na wiele się to nie zda. Tym niemniej
jestem jednak zwolenniczką ograniczania spożycia słodyczy.
8. on się po prostu musi wyszaleć
mój
Addik jak pewnie większość addików się nie męczy, częściej biega niż
chodzi, po 6 lekcjach w szkole, godzinie na boisku, 2 godzinnym
treningu, na który i z którego jedzie na rowerze, wpada do domu, rzuca
rzeczy i znów leci na boisko. I wcale nie jest wykończony jak wraca do
domu.
Nadmiar energii nie jest przyczyną - jest objawem.
Nadmiar energii nie jest przyczyną - jest objawem.
A na koniec traktowanie podawania dzieciom leków, jako wygodnictwo.
To
jest choroba, a choroby powinno się leczyć. Na naszym przykładzie
widać, że nie jest to pierwsza deska ratunku. I wbrew temu co większość
uważa nie są to leki uspokajające - najczęściej są to leki, które u
zdrowej osoby wywołałyby efekt pobudzający - działają na zasadzie
wyłapywania zwrotnego tego przekaźnika, którego brakuje i
wykorzystywanie go ponownie - w skrócie mówiąc doprowadzają addika do "normy"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz