poniedziałek, 9 listopada 2015

wyzwanie (dni 6-8) niebieski - nogi - podziwiam



To nie takie łatwe jednak, codziennie coś napisać. Zwłaszcza, że Magda w swoim wyzwaniu pozwoliła komasować wpisy. Kilka dni mi wypadło, ale się nie poddaję.

Piszę dwa blogi i dla ułatwienia sobie wymyśliłam, że będę sobie wybierać, który temat, na którym blogu się pojawi - zatem dzień 5 - prosty - będzie na blogu robótkowym.

dzień 6 - niebieski

Ulubiony kolor Addika - ma niebieski pokój, większość ubrań, zegarek, gra w klubie, który ma niebieskie barwy itp. To także ulubiony kolor mój - zwłaszcza jego odmiany - granatowy i morski. A poza tym kojarzy mi się z czymś dobrym - bezchmurnym niebem, które ma dla mnie wymiar symboliczny - taka nadzieja, że pod chmurami jest ono, że pochmurne dni podwójnie pozwolą się cieszyć błękitem.





dzień 7 - nogi


Addik wstał na nogi bardzo szybko - zaczął chodzić mając niecałe 9 miesięcy - w sumie nawet nie chodzić - łatwiej mu przychodziło bieganie. Bardzo szybko nauczył się też kopać piłkę (i nie tylko). Nogi też chyba były najbardziej fascynującą częścią ciała. Trudno mu było za to nauczyć się skakać - jak się potem okazało, ze względu na zaburzenia czucia głębokiego. Ćwiczenia integracji sensorycznej pomogły :)

Dziś - nogi to bieganie, gra w piłkę i skarpetki - doprowadzające mnie do szału - muszą być białe, ale są użytkowane tak, że białe są tylko do pierwszego prania - nie mam pojęcia, gdzie trzeba włazić, żeby tak je zasyfić, że nawet pranie w 80 stopniach nie pomaga...


Nie wyobrażam sobie jak wyglądałoby jego Adhd bez nóg...








dzień 8 - podziwiam


Nauczycieli - nawet tych, którzy pracują w tym zawodzie, bo muszą, bo nie mają innego pomysłu na siebie... a może tych nawet bardziej, niż tych z powołania. Tak po ludzku najbardziej za to, że znoszą ten potworny hałas, jaki generują dzieciaki. Za tą tytaniczną pracę wkładaną, żeby to towarzystwo zachęcić, zainteresować, zmotywować. Za znoszenie olewania, braku chęci... za wszystko. Zwłaszcza w takich czasach, gdy system wymusza szufladki, gdzie narzędzi dyscyplinujących praktycznie nie ma, gdy zamiast rozwijać kreatywność muszą zmuszać uczniów do wpasowywania się w ramki i tępić wszelkie odstępstwa...


Takich, którym trafi się w klasie uczeń z Adhd lub podobnym zaburzeniem, szczególnie - nawet jeśli nie wykazuje zrozumienia - i choć uważam, że mam prawo oczekiwać profesjonalnego podejścia - naprawdę rozumiem bezsilność i to, że jest ono takie, a nie inne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz